piątek, 28 listopada 2008

Swieczka

Zblizaja sie swieta, tu w Peru jeszcze ich nie czuje, w Polsce pewnie reklamy telewizja wszystko krzyczy. A tu cisza nie ogladam telewizji, tylko przygotowania w oratorium mowia, ze zbliza sie wazny dzien. Tu z kazdym dniem jest coraz cieplej, wlasciwie goraco, o ktorym slysze sie zbliza. Nie pada tu deszcz, jak przyjechalam na poczatku rankiem zdarzalo sie, ze cos kropilo, ale od dawna nie spadla ani kropla. Bez obaw woda tu jest dostepna.

Te zdjecie zrobilam podczas wizyty duszpasterskiej na ¨Casa¨w tym domu byla tylko swieczka. Sa domy, w ktorych nie ma nic.... np. pradu i na swieta bedzie tylko taka swieczka, jedna swieczka......

Dobranoc;)

Ps. Wiecie lubie ta hiszpanska wymowe. Np Buenas Noches........ tak fajnie brzmi;)

Dla Was moje Buenas Noches (Dobranoc). Upsss chyba u Was juz dzien a wiec Bunos Dias (Dzien dobry). U Was zaczyna sie dzien a u mnie dochodzi polnoc. Ciekawe........;)

Z Bogiem.

Za klauzura.

Sechura polozone 8 km od pacyfiku. Miasteczkow rybackie niewielkie, skromne, ruch na ulicach spokojny, ozywa w okresie letnim. W tym wlasnie miasteczku zyja siosty, 8 siostr Benedictinas Adoradoras del Sagrado Corazón, znaczy Benendyktyki Adoratorki Najswietszego Serca. Jest to zakon kontemplacyjny, zamkniety. Lecz mi zostala dana ta laska wejscia za klauzure, przezycia pare godzin, wsrod siostr, zyjac ta cisza i kontemplacja, w ktorej zyja tu w Peru siostry juz 30 lat. Wiekszosc swojego czasu siostry spedzaja na modlitwie. Cale ich zycie jest modlitwa, cisza, kazdy gest tak wiele znaczy.

Siostry trwaja na adoracji 24 godziny na dobe, przez 30 lat. Mostracja z Jezusem umieszczona jest w glownej czesci malego skromnego kosciolka. Na filarze na ktrorym znajduje sie monstrancja jest umieszczony wyrzezbiony kontynent Ameryki Poludniowej. Na bocznych filarach gdzie pala sie swiece umieszczona jest z prawej strony flaga Watykanu i napis za Papieza i Kosciol Katolicki, z lewej flaga Peru i tabliczka za Peru i Ameryke Lacinska.

Siostry nie wychodza na zewnatrz, nie robia zakupow, nie jedza nic z zewnatrz, staraja sie uzywac produktow, ktore same wyprodukuja. Zyja w bardzo surowych warunkach, bardzo skromnie. Nie maja duzo wody tylko w okrslonych godzinach, choduja kury i ryby. Pieka same chleb, uprawiaja wlasny ogrodek.

U siostr bylam z Agnieszka, zmeczona biegiem, brakiem spokoju. Pojechalam do siostr nie myslac, ze to jest az tak zamkniety zakaon. Dostalam swoja cele:) do spania. Uczestniczylam w modlitwach, w ktorych prawie wszystkie sa spiewane. Kazdy gest ma znaczenie, kazdy sklon glowy, usmiech. Siostry zyja w milczeniu, jesli mowia to tylo o sprawa koniecznych. W ciagu dnia maja po poludniu nie cala godzine na rozmowe.

Wieczorem po nieszporach poszlysmy na zachod slonca, siostry maja swoj zakon na wzgorzu skad widac pustynie na 8 km i w oddali zarysowujacy sie ocean. Poszlam na najpiekniejszy zachod slonca, patrzac jak konczy sie dzien i zaczyna sie noc. Przyszla siostra popatrzec na zachod slonca zauwazyla nas i przylaczyla sie do nas, siedzac z nami powiedziala, ze jest tak opowies i taniec kondora, ktorzy tanczyli Peruwianczycy w czsie najazdu przez Hiszpanow. Taniec Kondora jest to taniec o wolnosc.

Wielkim to dla mnie bylo doswiadczeniem, wyszlam od siostr otrzymujac to co pragnelam, spokoj i wielka cisze w sercu, ten spokoj mi towarzyszy caly czas. Cisza ktora przenika wszystko, ze czlowiek patrzy na rzeczy znajome i dostrzega duzo wiecej, niz wczesniej. Dostrzga rzeczy, ktorych wczesniej nie zauawazal. Doswiadczylam wielkiego skarbu Kosciola Katolickiego, jak silny jest Kosciol Katolicki w takiej modlitwie i wyrzeczeniu tych siostr. Siostry adoruja Najswietszy Sakrament caly czas, w dzien zmiejniaja sie co pol godziny, natomiast w nocy co godzine, mozna uslyszec w nocy slowa wezwania po lacinie Pan wzywa, Pan czeka (nie znam konkretnie tych slow).

Odchodzac od siostr, od siosty przelozonej otrzymalam blogoslawienstwo, a od siosty generalnej, ktora w tym czasie przybyla z Angli z wizyta slowa „Szukaj woli Boga w swoim zyciu”

Dziekuje Bogu za laske doswiadczenia tak wielkiego, ktora zostanie na zawsze w mym sercu i bedzie mi towarzyszyc w mej drodze zycia.

Jak niesamowita moze byc modlitwa, ze nawet jedzenie jest modlitwa, rzeczy codziene. Od tych siostr i wsrod nich emanuje taki spokoj, radosc, spelnienie, nic im nie jest potrzebne. A jedzac w ciszy z nimi posilek doswiadczylam smaku chleba tak intensywnie pachnacego, smaku owsianki tak slodkiej.

Po wyjsciu od siostr z Aga poszlysmy na kawe. Poszlysmy do Pana, do takiego miejsca ktore wygladalo jak mieszkanie zamienione na sklep. W ten sposob pilam kawe przygotowana wedlug specjalnej mikstury. Kawa tez mial swoj intensywny smak i zapach.

Nastepnie ruszlysmy w dalsza droge na plaze, poniewaz dla dzieci organizowalismy wyjazd nad pacyfik, dzieci mialy dojechac my na nie czekalysmy. Przyjechalm na plaze pusta, nie turystyczna pusta gdzies w oddali rybacy, w poblizu domy puste, krzyk mew

W 1983 roku byl efekt el niño, na osiem kilometrow znieszczyl wszystkie domy, cale miasteczo nad morskie, zostaly tylko puste domy. Tak wiec dotarlam na pusta plaze w ciszy, z wiatrem wiejacym prosto w twarz, i bezkres oceanu........

Dzisiejszy dzien przezylam najintensywniej w zyciu czujac zapach kawy, wiatr, cisze, piekno, ludzka codziennosc, trud prace, dziecienca radosc. Dzien pelen zapachow i spokoju. Na koniec w autobusie pszyszla do mnie mala dziewczynka i usnela mi na kolanach.



Zachod slonca nad oceanem spokojnym. Zdejcie zrobione ze wzgorza gdzie zyja siostry.


Dobranoc

Zycze Wam ciszy w sercu i spokoju.

Dzieki Ci Panie za laski, ktore otrzymuje od Ciebie.

Z Bogiem.

18.11.08 Juz ponad miesiac

Pozdrawiam


Jestem juz ponad miesiac wsrod peruwianskich dzieci. Mam juz za soba szok kutrurowy, choc mysle, ze jeszcze nie jedna rzecz mnie zaskoczy. Wspominam sobie w wolnych chwilach Polske i mysle o mych bliskich. Chwil wolnych jest nie wiele, a dzieci tu sa miernikami mojego nastroju, wszystko zauwaza, jesli jestem smutna odrazu sie pytaja dlaczego? i po chwili krzycza seniorta nie smuc sie!

Codzienie na powitanie tysiace calusow od dzieci, a niektorym jest malo jeden i podchodza po kilka razy:) Dzis zamykalam drzwi na zakonczenie oratorium, nie bylam w stanie zamknac drzwi, dzieciom ani sie mysli stad wychodzic. Mialam bezlitosna pomoc w chlopaku, ktory od razu postawil wszystkich za drzwiami. W roznych sytuacjach nie wiem skad pojawiaja sie takie anioly, ktore mi pomagaja. Rowniez dzis przydzielalam profesorow do klas, nie pojawil sie rzaden student z uniwersytetu, nie przyszlo paru profesorow z Cepro, co oznacza, ze mam 3 klasy bez nauczycieli. Troche pokombinowalam z listami polaczylam tu i tam, ale i tak jedna klasa zostala dla mnie. Dzis bibloteka funkcjonowala bez mojej pomocy.

Zadaniem takiego nauczyciela jest pomoc w nauce, odrobieniu lekcji, udostepnienie ksiazek w blibiotece. Dzieci tu nie wyporzyczaja ksiazek do domu, poniewaz ksiazek by nikt nie zobaczyl drugi raz. I tak trzeba pilnowac tych ksiazek, ktore sa, poniewaz moga zniknac nie wiadomo kiedy i gdzie. No wiec ja nie jestem biegla w hiszpanskim, a na mojej glowie ok. 20 dzieci. Wracam z biblioteki patrze, a moje aniolki takie grzeczne, znalazl sie tam pewnien czlowiek powiedzial tylko jedno slowo i takie spokojne?

Peru jest miejscem bardzo dziwnym, roznorodnym oraz pieknym krajem. Ludzie sa tu bardzo piekni, radosni a niektore dzieci tak rozbrykane, ze sie zastanaiwam skad biora tyle energii. Czasem biore, lapie je pod ramie jak worek i niose do wyznaczonego miejsca. Oni wtedy maja frajde. Lubia sie rzucac wieszac na szyji, przytulac. Tak sie zastanawiam czy w domu maja tak malo milosci, ze niektore dzieci przychodza do mnie i zebrza ¨pocaluj mnie!¨ Caluje, przytulam, sciskam i sie smieje.


Wyobrazcie sobie teraz otaczajaca Was ok 100 dzieci, ktore chca chociaz usciknac kazdemu z Was reke, a nie ktore dzieci tak mocno przytulic i nie puscic. Sciskam Was takim usciskiem dzieci z radoscia, z jaka niosa w sobie dzieci.

Z Bogiem

Aneta z Piura.

wtorek, 18 listopada 2008

16.11.08 Gitary sie tu nie marnuja;)

Witam dzis udany dzien, udalo sie wszystko swietnie przeprowadzic w oratorium na „Casa”. Animatorzy tutaj przeprowadzili animacje, ja wprowadzilam nowa gre, znana w Polsce jako „krowa” powinniscie sie domyslec o jaka gre chodzi:)

Dzis nauczylam sie kolejnego bicia i ucze sie Padre nuestro grac na gitarze (piekna piosenka takim sposobem punktowania), wszystko wczasie wolnym i jesli w poblizu sa chlopacy. Rozkaldamy sie z gitarami gdzie popadnie na chodniku i tak sie wylaczamy, ze czas mija nie ublagalnie szybko i juz trzeba konczyc i biec na modlitwy. Dzis sie spoznilam i na rana bo zaspalam, a wieczorem za dlugo gralam na gitarze:) Moze mnie nie wyrzuca ze wspolnoty:)

Tu jest tak ok. 12 gitar, z czego dzialaja chyba trzy, ksieza sie zloszcza, ze sie niszcza, a ja sie ciesze, ze sie nie marnuja, tylko widac, ze sa uzywane, co jakis czas jakas struna trzasnie i trzeba zmieniac, tego jeszcze nie potrafie.

Dzis bylam rowniez na dwoch Mszach Sw, pierwsza jako posluga w pilnowaniu dzieci i robieniu zdjec (na prosbe), a druga to juz tylko dla mnie i Boga. Druga Msza Sw jest dla mlodziezy troche spokojniejsza i mozna sie skupic. Przyszlam na druga Msze Sw i usiadlam obok kobiety ... nie uwierzycie, ale miala branzoletke z symbolami nazistowskimi, satanistycznymi i nawet marycha sie tam zanalazla. Starsza kobieta mozna powiedziec, ze babcia z taka branzoletka, ale czad, kobieta nieswiadoma troche tego co ma na reku:( wyszla w trakcie podniesienia, bo dziecko (z ktorym byla) jej nie pozwolilo na pozostanie do konca. Chrzesciajanstwo jest tu bardzo mlode i nie porownujcie do Polski, i nawet nie zdziwie sie, ze podobna sytuacja moze sie wydarzyc nawet w Polsce, a tu opisuje jednostke i jednostkowy przypadek.

Sciskam goraco z Peru z kazdym dniem jest tu coraz cieplej.

Lubie grac na gitarze i fajny jest widok grupek osob cwiczacych na gitarch.


Z Bogiem!

Dzekuje!!! Wam kazdy z osobna wie za co! Dziekuje;) Wiesz za co jesli nie to mosze kiedys Ci powiem!

poniedziałek, 17 listopada 2008

14.11.08 Ale ten czas szybko leci........

Juz czternasty...

Opisze troche wczorajszy dzien. A ver (wiec) wczoraj byly urodziny dwoch blizniakow rozrabiakow, ale bardzo ich lubie jeden z nich ma duze predyspozycje muzyczne, swietnie spiewa:) Wracamy do sedna, chcialabym wam opisac pewien panujacy tu zwyczaj, tutaj jak ktos ma urodziny to zgadnijcie w Polsce daje sie prezenty, a tu chlopcy na glowie mieli rozbite....... jajka:) Ten zwyczaj tyczy sie wszystkich nawet doroslych. Tylko Ania, ktora nie dawno obchodzila urodziny nie miala rozbitych jajek na glowie, wolontariusze inna kategoria:) A tak wogole tu tez daje sie prezenty.

Tak wogole to troche sie ucze grac na gitarze czasem widzac pod pomnikiem chlopakow wygrywajacych na gitarach przysiadam sie i troche mnie ucza a to bicia, albo jakis peruwianskich rytmow. Pomnik jest w centrum oratorium taki punkt rozmow, zwierzen, spotkan nie oficjalnych, luznych, wyglopow i innych... Pomnik – jest to pomnik Sw. Jana Bosco z dwoma chlopcami, figury chlpocow sa zrobione na wzor dwoch oratorian.

Wczoraj mialam taka sytacje, tak wogole w oratorium popoludniowym sa takie dziewczynki, u ktorych za skora siedza rozne zlosliwe mysli i pomysly. Wczoraj wpadly na pomysk, ze wyniosa z oratorium jakies przedmioty drewniane, wlasciewie rzeczy malo istotne, ale chodzi o to, ze te rozrabiaki w oczy z przekonaniem klamaly, mowiac, ze im pracujaca tu Pani pozwolila wziasc. Coz ja na to ide sie zapytac, zamknelam brame i poszlam do Comunidad wiedzac o tym, ze wspomniana Pani skonczyla prace. Usiadlam sobie przy stole nie wiedzac do konca co ja mam z nimi zrobic, i w tym momencie wszedl brat, w miare mu wytlumaczylam o co chodzi i poszedl ze mna do nich, wypytal sie ich, teraz klamaly, ze nie wiedza o jakie mi rzeczy chodzi. Brat musial isc, ale coz zostali ze mna chlopacy pomagajacy w oratorium i z ich pomoca wyjasnilismi, ze nie wyjda jak nie oddadza zabranych rzeczy wymyslaly na poczekaniu rozne historie, koniec koncem oddaly skradzione rzeczy i poszly. Po wszystkim do chlopakow mowie na cala sytuacje, system prewencycjny:) A dzis przyszly do mnie wspomniane dziewczynki, jak nigdy nic pocalowac mnie w policzek. Sa jeszcze male, ale w nich widze jak bardzo latwo niszczy ulica.

Podczas calej sytuacji z dziewczynkami, podobno w poblizu bramy czail sie jakis Pandilleros, nie znam tu wszystkich wiec nawet nie zwrocilam uwagi, a pozniej kiedy sie dowiedzialam kto tam jest i chcialam isc podbrame zatrzymali mnie i nie pozwolili isc, ja i tak na swoje, i poszlam wypuscic kobiety konczace prace, ale ..... ktos nademna czuwa, i nad moja glupota, bo czlowiek w zielonym polo zniknal i nie moglam go zobaczyc ani on mnie. Troche szkoda, bo wole znac wroga. Pandilleros to czlowiek, ktory przystawia noz do gardla i chce wszelkie wartosciowe rzeczy, jakie tylko moze ktos posiadac.

Wczoraj tez mialam dziewczynke z mango, ktora podobno oszukala Pani sprzedajaca pod brama. Prawdy tu trudno dociec, ale ogolnie dziewczynka stala ze lazami w oczach mowiac, ze Pani jej nie oddala w 40 centow (to takie polskie 40 groszy) i ze dostanie od mamy za to lanie.

Tutaj kradziesz nie jest grzechem i trzeba pilnowac, zeby nikomu nic sie do rak nie przylepilo. Dla dzieci skradzenie czegos, oszukanie jest sukcesem, nie widza zadnego problemu. Jest to korzysc. Nie oceniam tych dzieci i takiego sposobu myslenia, chalam zaznaczyc, ze ten sposob myslenia nie tyczy sie wszystkich, ale sporej grupu osob.


Pozdrawiam ;))) nie kradnijcie

Troche sztuki;)

Pozdrawaim wszystkich i wstawiam pare zdjec z wyprawy do Catacaos pol godziny jazdy samochodem z Piura. Jest to miasto gdzie szczegolnie jest znany kult figury Señor Cautivo. Rowniez do tego miasta w miesiacu pazdzierniku sa pilegrzymki tak jak w Polsce w sierpniu do Czestochowy.

Jak widac na zdjeciach Peruwianczycy to zdolny narod;)



























Pozdrawiam mi najbardziej podobaja sie obrazy;)))

środa, 12 listopada 2008

09.11.08 Spotkalam pewna rodzine!



Piekny dzien w Piura, dokladnie w Bosconi.

Dzis byly bierzmowania

Podczas przekazywania znaku pokoju uswiadomila sobie, pomyslalam, ze jestem tu calkiem sama, wsrod obcych mi ludzi, ktorych nie znam, wszyscy w wokol sie sciskaja, a ja sobie stoje i mysle nie znam nikogo, nikogo. Oczywiscie przkazano mi znak pokoju, ale jest inaczej gdy mozna przekazac znak pokoju z osoba bliska. W tym momencie przypomnialam sobie, ze wsrod bierzmowanych jest chlopak, z ktorym pracuje w biblotece i jego Padrino jest Brat ze wpolnoty, poszlam przekazac znak pokoju z osobami, ktore byly i sa tu w tym miejscu najblisze.

Pozniej wspomiany Amigo zaprosil mnie, ze swoja rodzina na poczestunek do siebie do domu po poludniu w czasie kiedy bede mogla. Poniwaz jak wiecie w niedziele jest oratorium na Casa.

Zaproszonie otrzymala prawie cala nasza wspolnota Comunidat, ja przyszlam jako pierwsza, a dziewczyny jeszcze polecialy cos zaniesc do Bosconi, zostalam sama wsrod ludzi mowiacych w innym jezyku. Ojciec domu mowi, ze jestem sama tu u nich, ja na to, „Nie bo jestescie Wy i nie jestem tu sama”, Ojciec dodal „jest jeszcze ten na gorze”.

I wlasnie chcialam Wam powiedziec, ze po mimo poczucia osamotnienia tutaj, chwilowego, nie jestem tu sama jest Bog, ktory dziala przez drugie osoby.

Juz zegnajac sie z rodzina tak nie samowita, w ktorej czlowiek czuje sie jak w domu podszedl do mnie najmlotszy braciszek(chyba dwuletni) i zrobil mi znak krzyza na czole, w tym momencie padly slowa ze dziecko tak robi na dobranoc, musi tu panowac taki zwyczaj, ze rodzina blogoslawi sie przed snem.

Moim marzeniem jest taka rodzina, w ktorej dla najmlotszego czlonka w rodzine jest oczywiste blogoslawienstwo. Rodzina, ktora kocha Boga calym sercem, w ktorej maz jest glowa, ktora zawierza wszystko Bogu. Bylam dzis w rodzine, ktora tak mocno wierzy, a tak nie wiele ma.
Z tego co mi ktos mowil, ze nawet imiona dla dzieci zostaly wybrane z Pisma Sw. Niesamowite a najlepsze jest to ze zyja w takim miejscu, w ktorym naprawde jest trudno o wiare, bardzo trudno jest wychowac dzieci. I nawet tego samego dnia zostala ich cioci czy babci skradziona komorka ze zdjeciami z bierzmowania.

Ja sie nie podaje myslom jaki to jest ten swiat straszny, jest, jaki jest, wazne jest co ja zrobie w tej sytuacji, w ktorej jestem nie wazne czy w Piura, czy w Polsce. Chce byc tu soba i zrobic cos dobrego. Ja tylko marze i wiem, ze marznia sie spelniaja. Tylko trzeba sie ruszyc i zaczac cos robic nie stac w miejcsu tylko robic, nie bac sie, tylko zaczac cos robic.
To dla was mysl;)

„Modlic sie to pojsc na spacer z Bogiem po to, by uzgodnic wspolne marzenia.”

Z Bogiem.

sobota, 8 listopada 2008

Jak na gospodarce;)


Jednego wieczoru po wszystkich obowiazkach zwiazanych z oratorium poszlismy lapac indyki, ale frajda akcja lap indyka. Lapiesz od tylu indyka za dwie tylnie nogi i ciagniesz do tylu, zeby go powalic na ziemie, nastepnie bierze sie na bok i zanosi do szczepienia. tu ze wszystkiego robi sie taka zabawe, jak dzieci. Pomyslcie sobie robic zdjecia indykom, ale ze mnie dziwak.

piątek, 7 listopada 2008

Cementerio

To wyglada tak ulice, uliczki, sciany, w ktorych sa takie okienka - tabliczki zmarlych.


Okinko z Matka Boza z Gaudalupe.

Pare zdjec z cmentarza, wiecej w linku zdjecia.

Anet.

2 listopada Swieto zmarych w Piura

Witajcie!

duzo sie wydarzylo przez ostatnie dni ostatnio Wam opisywalam jak wyglada moj dzien i wlasnie tego samego dnia byly przygotowania do inauguracjo comedoru – czyli jadalni. Jak zwykle na ostatnia chwile mycie okien do 2 w nocy.

Nie mozna tu tak zaplanowac, bo w ostatniej chwili cos wyskakuje. Wczoraj mozna troszke bylo odpoczac i dzis wlasciwie tez bylo wolne, ale pani kucharka tez miala wolne, wiec ktos musial gotowac = znaczy sie wolontariuszki. Spedzilysmy pol dnia w kuchni.

Dzis mialam okazje pojechac na cementarz. I inaczej tu tej wyglada cmentarz, opisujac to wyglada jak bloki, w ktore chowane sa trumny. Dziwny jest na cmentarzu widok chlopcow z drabinami, zastanawialam sie po co im te drabiny;) zgadnijcie?

Chodzi o to, ze Ci ktorzy maja nisko groby to nie ma problemu, ale co z tymi, ktorzy maja groby na wysokosci gdzie trudno dosiegnac, wtedy nie zbedna jest drabina i cos czuje, ze sie za nia placi. Ludzie biora taka drabine lub nie i wspinaja sie na odpowiednie pietro, zeby polozyc kwiaty.

Dziwny jest litopad, w srodku lata. Tu nie czuje sie tak Swieta Zmarlych to nie jest tak szczegolnie przezywane swieto, jak w Polsce, albo poprostu oni przezywaja na swoj sposob im wlasciwy i piekny, ja ukochalam sobie polskie przezywanie i sposob obchodzenia, ktory jest bardzo piekny.

Pozdrawiam:)

30.10.08 Idealny dzien w Piura

Moze ja opisze jak tu wyglada dzien, dobry pomysl?

Wiec ¨idealny¨ dzien w Piura wyglada tak:

6.15 zaczyna sie medytacja w kaplicy wspolnotowej
6.30 Msza Sw z jutrznia
Po Mszy Sw sniadanie.
8.30 otwarcie oratorium zabawa, asystencja dzieci
9.00 Formacja modlitwa i jakies slowko, nastepnie dzieci ida do salonow (klas) odrabiac lekcje. Rano mamy tak dwie klasy.
10.00 Recreo (Przerwa) zabawa: siatowka, pilka nozna.
10.15 dzieci dalej odrabiaja lekcje
11.15 11.30 zakonczenie oratorium porannego, modlitwa i cos slodkiego.
13.00 Obiad wspolnotowy
14.30 Otwarcie oratorium popoludniowego, gry i asystencja
15.00 formacja (modlitwa i jakies slowko) nastepnie dzieci ida odrabiac lekcje.
16.00 16.15 recreo (przerwa) gry i asystencja
17.00 dzieci ida do comedoru na cieply posilek.
17.30 koniec oratorium popoludniowego.
19.15 Nieszpory i kolacja

Moje obowiazki:
Asystencja: wszedzie i zawsze z dziecmi.
Pomagam w biblotece rano i popoludniami.
Zmywanie po kolacji do drugi dzien.
Sprzatanie kaplicy na zmiane z bracmi.
Tez tu sa czeste spotkania organizacyjne oratorium festivo, oratorium na ¨Casa¨, spotkania organizacyje oratorium popoludniowe i czasem rozne warsztaty.
Jest tu wolny czas jak widac, lecz jak napisalam to jest idealny plan

To jest idealy plan, ale nie znaczy, ze dobry i to, ze czasem nie mam czasu z powodu wielu innych obowiazkow, mysle, ze jest dobre szczegolnie dla dzieci.