piątek, 20 lutego 2009

Pryzmat

Siedze i mysle co ugotowac na obiad w niedziele... nie mam pojecia ...

Wiecie dzis odjechalo 3 braci, z ktorymi pracowalam przez miesiac... troche smutno nie lubie pozegnan, niesamowici, zrobili nam prezenty... niesamowity czas i ludzie.

Dzis chlopiec mnie zapytal czy jestem zakochana ja nie, a on na to, a swojego zycia nie kochasz i Boga? .....
Rozmowa sie rozkrecila i zaczeli mowic ze trzeba kochac, ja na to opowiedzialam im cos...

Zeby kochac ludzi trzeba pokochac Boga, pozniej mozna pokochac wlasciewie czlowieka. Poniewaz tylko Bog potrafi doprowadzic czlowieka do drugiego czlowieka, bez grzechu i zla. Podalam im przyklad, ze Bog musi stac sie jak pryzmat na ktore pada swiatlo i przemienia ten promien w przepiekne kolory. Tak ma byc z nasza milosc, ktora kierujemy do Boga, tylko On z naszej milosci moze uczynic piekna tencze kolorow.

..............

Tu w Peru zchwycam sie polskimi tancami, w Peru wiekszosc potrafi tanczyc swoje tance, nie maj z tym problemu, w Polsce zanika to co tu jest wciaz zywe....

Sciskam :)

czwartek, 19 lutego 2009

Kwestia narkotykow do wyjasnienia

kwestia narkotykow do wyjasnienia

środa, 18 lutego 2009

Z Myśli Ojca Pio

Nie martw się i nie szukaj Boga gdzieś daleko, poza sobą. On przecież w tobie przebywa, w twoim wnętrzu. On jest razem z tobą, On jest w twoich westchnieniach i we wszystkich twych dążeniach. Proszę cię, dopóki będzie trwać ta twarda i ciężka próba, odnawiaj akty czystej intencji i całkowitego poddania się Bożym zamiarom. W ten sposób naśladuj postawę Izaaka będącego w rękach Abrama i wbrew nadziei żyj nadzieją właściwą dla obydwóch.

poniedziałek, 16 lutego 2009

Juz sie skonczylo... i

Skonczyly sie Vacaciones Utilles i oratorio Sol Bosco. Duzo sie dzialo, tlum dzieci przychodzil kazdego dnia. W swoim zyciu nie pracowalam z taka grupa dzieci, z Klerykami, profesorami. Swietne doswiadczenie dajace czasami sie wyraznie we znaki.

Przed wyjazdem wiedzilam, ze przychodzi w wakacje tak 700 dzieci, w tym roku zapisalo sie ponad 800. Troche sie zastanawialam jak to wszystko ogarnac, poszlo i uff jak to sie wszystko udalo...

Na koniec byla Msza Sw i z Ania zrobilysmy procesje z darami tanczac, super wyszlo. Jako podklad muzyka Condor Pasa jest to muzyka najwazniejsza dla Peruwianczykow i do tego jest specjalny taniec, ktory tanczono gdy Peru bylo najezdzane przez Hiszpanow. Przygotowalysmy taniec poloczenie tanca Condor Pasa z Polonezem i troche naszej inwencji.

Teraz przenoscimy krzesla stoly, robimy ewaluacje i w wolnym czasie jezdzimy z ulotkami po parafiach informujac i zapraszajac do Bosconi na przygotowania do komuni, bierzmowania i nauke do Cepro.

Caly czas sie tu cos dzieje i czasami sie zastanawiam kto to wszystko ogarnia. Bog czuwa Ks. Piotr daje z siebie wszystko.

Sciskam mocno!!!

Dzis sie troche dowiedzialam jak jest na ulicy (na tej konkretnej ktora znam), smutno ze takie rzeczy dzieja sie za brama...

Wczoraj caly dzien spedzilam w kuchni, troche na paczatku bylam zla za to ze mnie zostawili w kuchni, a wszyscy ruszyli na akcje ulotki. Gotowalam dla 3 wolontriuszek, 5 braci, 3 ksiezy i dla 2 osob pracujacych na gospodarstwie. Na pomoc przyszly dwie siostry salezjanki (bez nich chyba bym sie zaplakala), ktore pozniej tez zostaly na obiedzie. W sumie to obiad na 15 osob. Takiej rodziny w zyciu nie mialam, u mnie w domu w Polsce 7 osob. Ale co chce powiedziec brat mnie zaczola namawic Aneta zostan w Peru otworzysz restauracje, o mozesz gotwac w seminarium... chyba musialo smakowac?
Na kolacje byla pizza;)


Dzieki;)

sobota, 14 lutego 2009

Día Amistad

W Peru Walentynki sa zwane dniem Przyjazni. Podoba mi sie ta nazwa i podejscie, napotkanej osobie sie mowi "feliz día!".

Rowniez jest to troche dzien zakochanych, ale sie nie ogranicza tylko do zakochanych, jest takze dniem przyjazni.

Piekne nie ;)

Pozdrawiam wszystkich moich przyjaciol, i zycze Wam zebyscie w zyciu doswiadczali prawdziwej przyjazni, zastanawiam sie troche nad tak znanym slowem.

Czym dla mnie jest przyjazn nie wiem zastanawiam sie, czy gdy jestesmy dla drugiej osoby bez wlasnych oczekiwan i wyobrazen o drugiej osobie, otwarcie czekajcy na poznanie jej bez sterotypu i wzoru, ideau, jaka ta osoba powinna byc, nie oceniajac a przyjmujac osobe w przyjazni i akceptacji z godnoscia. Piekna jest przyjazn, prawdziwa ... jak wiele ludzi teskini za wartosciami tak pieknymi, a szczescie tych, ktorzy moga ich doswiadczac.

Sciskam;)

czwartek, 12 lutego 2009

Noc czy dzien?

Pozdrawiam

Co u mnie ostatnio troche chodze taka dezanimada, ciagne ostatkami sil. Bez obaw kiedy braknie prosze o doladowanie na Mszy Sw. I tak poranna Msza Sw mnie ciagnie, wstaje zmeczona ide na Msze zaspana, a po Mszy przychodza sily pomysly, i radosc, nagle spontanieczne zarty i smiech. Msza Sw. ciagnie ...

Wlasnie uswiadomilam sobie, ze rano wstawilam pranie, a teraz jest po objedzie i zapomnialam wywiesic,....

Chcialam Wam napisac ze wczoraj byl piekny ksiezyc. Wczoraj sie zeszlo z wypelnianiem dyplomow do okolo 12 w nocy na tyle mi starczylo sil. I normalny czlowiek poszedl by spac, a ja czasem nie mam ochody isc spac, lubie sobie isc na patio na boiska, gdzie w dzien mozna tylko pomarzyc o ciszy i polozyc sie plackiem i patrzec w niebo. Wczoraj poszlam sobie pod pomnik, ktory jest w centrum oratorim, to jest taki pomnik na ktory jest przyzwolenie wchodzic. I ten pomnik ma taka fajna kolyske gdzie kazdy sie zmiesci dziecko i dorosly. Z tego miejsca wczoraj byl najlepszy widok na ksiezyc.

Wiecie, co Wam powiem przyszla mi taka mysl wczoraj, ze Slonce i Ksiezyc to takie oczy Boga, przez ktore Bog nieustanie patrzy na ziemnie. Nawet, jesli sa chmury wiemy ze Ksiezyc i Slonce jest zawsze, tak samo Bog chodz go nie widzimy wiemy ze jest zawsze! Gdy sa dni i noce bez chmurne, gdy mozna sie cieszyc sie cieplem slonca i pieknem Ksiezyca, to jest tak jak w naszym zyciu kiedy Bog jest blisko w ciszy i spokoju, problemy sa gdzies daleko, niewazne, cieszymy sie, ze Bog jest blisko i tak oczywisty i prosty.

Lubie po dniu zabiegania, halasu i krzyku isc, poszukac siebie... siebie i Boga czy jest, czy juz mi uciekl, w moim zabieganiu, lecz On czuwa, szuka i dba o Ciebie i Mnie....

sobota, 7 lutego 2009

Jak to z tymi sterotypami?

Ostatnio rozmawialam z kilkoma osobami na temat wiernosci, tak sie zlozylo. Okazuje sie ze tu w Peru jest problem z wiernoscia. Goracy klimat nie sprzyja w dotrzymaniu raz danego slowa. Niestety to sie tyczy w duzej mierze facetow. Na moje pytanie jaki sterotyp tu w Peru maja faceci? uslyszalam, ze sie rozwodza i biora za inne czesto o wiele lat mlodsze od siebie kobietki.

Na moje drugie pytanie jaki sterotyp maja kobiety tu w Peru nie otrzymalam odpowiedzi... kobiety Peruwianskie nie maja sterotypow? Zaczelam sie zastanawiac czy kobiety w Polsce maja sterotypy? kazdy sam moze sobie odpowiedziec?

Tu w Peru kobiety, mysle ze sa bardzo kobiece, ubieraja sie kobieco i podkreslaja swoja urode. Sa tez przynajmniej tu w Boscocni szanowane i faceci... fajnie milo traktuja tu kobiety, ze nawet nie potrafia znalezc u nich sterotypow ;)

Tak sobie mysle czasami, ze Peru to taki ¨Zakochany kraj". I tak jak zakochani zyje chwila, muzyka. Nie mysli o jutrze. Ludzie sa tu emocjonalni uczuciowi, rozmarzeni, czasami zamysleni, ze swoim nieladem, goracym klimatem wolnym krokiem, i takim spokojem, jak sie cos nie udaje to sie swiat nie wali....

Wszystko takie wyraziste, dziecko z ulicy odrazu rzuca sie w oczy ze swoim dzikim wzrokiem, mowa arogancka, ktora w podtekscie mowi "a co mi zrobisz" i z sercem ktore szuka moze dla kogos jestem cos wart, moze ktos mnie widzi i kocha, i mysle ze w tym dzikim zabieganym wzroku mozna dostrzec pytanie czy jest dla mnie tu miejsce? miejsce jest, ale ciezko takiemu dziecku wyjsc z ulicy i nagle zaczac przychodzic do Bosconi. Poznalam jakis czas temu trzech chlopkow, ktorzy skutecznie uprzykszaja zycie napotkanym osobom, maja swoje sposoby. Wiem ze maja na imie Juan, Julio i Jon nigdy nie wiem ktory jest ktory, ale to zawsze z tym zwiazany smiech i moja zaczpka i usline trafianie, moze sie uda w koncu nauczyc...

Sciskam Was mocno i pomyslcie ze nie ma w twoim domu telewizora.... i co robicie?
....................................................................................................................................................................
A teraz pomyslecie, ze nie ma komputera... i co robicie? ...................................................................
A teraz pomyslecie sobie ze w waszym domu telewizor jest od ok 50 lat i wczsniej nie istnial ani telewizor i ani komputer.......................................................................................................................
Czy ludzie sie nudzili przez te wszystkie lata? ...
A teraz pomyslecie ile czasu spedzacie przed telewizorem....?
I ile razy bliskiej osobie powiedzieliscie nie mam czasu?.....

Pamietam w modlitwie

Pozdrawiam;)

poniedziałek, 2 lutego 2009

Karnawal w Piura

Pozdrawiam

i przepraszam ze ostatnio malo pisalam rozne rzeczy sie na to zlozyly zwiazane z dostepnoscia intetrnetu, czasem, itp.

Wiele sie dzieje i dzialo jak juz pisalam spora grupa dzieci przychodzi teraz do Bosconi. Ja zajmuje sie glownie administracja podbijaniem karnetow i bandazowaniem paluszkow, i podawaniem alkolu takiego srodka chyba na wszystko, jak nie wiadomo, co zrobic to napewno alkol pomoze napewno nie spowoduje uszczerbku na zdrowiu. Wydaje material sportowy, z tym mam najwiecej zamieszania i jak probuje ustawiac profesorow to mi mowia "¡jak Peruwianka!" ja odpowiadam z moim kobiecym westchnieniem "rozumiem te kobiety".

W Peru karnawal w pelni, ktory czasem doprowadza mnie do rozpaczy... Tu karnawal ozacza to ze przez dwa miesiace jest przyzwolenie na lanie woda. Lanie, doslownie tu sie leje wiadarami, rzuca balonami napelnionymi woda. I mnie tez to nie omija najgorzej jest kiedy raz wybralysmy sie z Ania do miasta, udalo sie przejsc pare krokow i wybiega facet z wiadrem. Wracamy cale mokre zmieniamy ubrania i tym razem druga strona, w duchu sie modlac, zeby tym razem nikt nie wylecial z wiadrem. Czasem przchodze obok lejacej sie grupy i nawet nie mysla mnie lac, a czasem do nawet do Bosconi wbiegna lub przez brame rzucaja, zeby za wszelka cene tylko zmoczyc. Najwieksza mam satysfakcje, kiedy nie spieszac sie wolnym krokiem sobie ide, a wokol rzucaja blaonami i trafic nie moga.

Sytuacje bywaja rozne najgorsza byla ostatnio kiedy do Bosconi weszla grupa chlopakow z ulicy, mnie wolaja, zeby ich wyprowadzic, prosze o pomoc nikt nie idzie ze mna. Zostaje sama na przeciw chlopkow, dla ktorych w pewnym momencie staje sie tarcza. Wszystkie mozliwe balony z woda ktora miekli poszly na mnie. Poszli sobie, a za plecami slysze smiech osob, ktorych prosilam o pomoc. Poszlam sobie tak szybkim krokiem i zabierajac przy tym torebke, tak jak czasem kobieta potrafi z taka "duma". Przyznacie niektore sytuacje jakie tu przechodze to jak z filmu. A wiec jak sie skonczylo ja zniknelam a oni zaczeli mnie szukac.... lecz nie znalezli, pozniej przyszly do mnie dwie osoby i mnie przeprosily. Ale o co w tym wszystkim chodzi, jak rozmawialam z jednym bratem to mi mowil, zebym sie cieszyla, ze to woda, poniewaz w miescie niedaleko smaruja pasta od butow, lub sypia bialym talkiem. No coz mi do smiechu nie zabardzo, ale dlaczego zadnej pomocy ze strony osob z ktorymi pracuje? O toz nie wiem moze chodzi o to ze lanie woda jest tak powszechnie akceptowane, a z drugiej strony tu troche taka mentalnosc, jak Cie beda okradac na ulicy tez nikt nie przyjdzie Ci z pomoca. Troche smutny koniec calej histori, ale karnawal caly czas trwa. Mile jest czasem to, ze jak ide z bratem klerykiem ulica i kiedy zwraca uwage chlopakom z balonami wypenionymi woda, to powstrzymuja sie od rzucania.

Sciskam wszystkich mocno z goracego Piura. Pamietam wszytich i moj rocznik wiem, ze teraz sesja egzaminy i tez wiem, ze jak zawsze super sobie poradziecie.

Aneta