środa, 8 lipca 2009

Pozdrawiam z Arequipy

Pozdrawiam jestem w Arequipie to jest okolo 2000 km od Piura, bardzo daleko i jeszcze dalej od Polski.

Koniec czerwca do Piura przyjechal polski Ksiadz Andrzej z mlodzieza z SEO z Arequipy i zaprosil do odwiedzenia miasta w ktorym pracuje, postanowilysmy wykorzystac czesc naszego urlopu i darmowy przejazd do Arequipy.

W ten sposob zobaczylam druga strone Peru, drugie oblicze. (opisze pozniej albo juz opowiem jak wroce)

A teraz jestem na dworcu autobusowym i sie wydostac nie moge, przez strajk w calym Peru.

Lecz mam nadzieje ze dzis strajk sie skonczy, wiec moze sie uda wyjechac do Limy. Czekam mowia ze o 6 autobus ma wyjechac. Do Limy bedziemy jechac tak 16 - 18 godzin, pozniej z Limy do Piura 13, wiec taka podroz jak do Polski.

Dzis wyszlam na ulice i jak nieposluszne dziecko z aparatem ktore konieczne musi zrobic zdjecia strajkujacym. Ogromnie duzo ludzi strajkowalo, ze taksowki nie mogly przejezdzac.

Ludzie strajkuja poniewaz weszly nowe przepisy tranzytowe, bardzo rygorystyczne. Za drobne przekroczenie duze kary pieniezne, przy niskich zarobkach.

Dzis rowniez dostalam wiadomosc ze mojemu koledze z Piura skradziono samochod. Samochod ktory sluzyl jako taxi do pracy, mozna powiedziec ze stracil prace i samochod. Tutaj nie jest latwo o prace, a kradzieze sa na porzadku dziennym.

Pozdrawiam serdecznie

Dziekuje za pamiec i modlitwe...

Brak komentarzy: