sobota, 18 lipca 2009

28 czerwiec wyjazd z Limy. 28 junio Salida de Lima

Wczesny ranek nastawione budziki i...
zmeczenie wygralo, zaspalysmy, obudzil nas krzyk ksiedza za okna dziewczyny jedziemy....

Biegiem...

Wyjechalismy...



Panamericana wiodla wzdloz oceanu i czasem sie zatrzymywalismy, zeby porobic troche zdjec.



Zwiedzamy Park Narodowy, ktory slynie z wilkow morskich




Niestety nie spotkalismy wilkow morskich tylko groty w skalach, w ktorych lubia przesiadywac.



Te zdjecie przedstawia linias de Nazca, linie wyryte na ziemi przedsawiajace drzewo i nikt nie wie kto je zrobil;)

Panameriacana ciagnie sie bez konca.


Do Arequipy wjechalismy o polnocy.

27 czerwiec. Podroz do Arequipy przez Lime.

Pozdrawiam serdecznie...

W paru slowach pragne Wam opisac podroz na poludnie Peru. Kraj ten jest ogromny trzy razy wiekszy niz Polska o liczbe mnieszkancow prawie identycznej jak w Polsce (niestety nie pamietam liczb:) I zeby dojechac do Arequiy trzeba przejechac okolo 2 tys km.

Z Bosconi wyjechalysmy wczesnym sobotnim rankiem, zeby jeszcze tego samego dnia dotrzec do Limy. I udalo sie do stolicy dotarlsmy wieczorem zjedlismy krotki posilek i Ksiadz nam zaproponowal wyjscie do parku wodnego z roznymi pieknymi fontannami. Miejsce i czas bardzo dobry, zabawa i radosc nie opuszczala nas przez chwilke tym bardziej ze podrozowalismy z 8 osobowa grupa z Cepro Don Bosco Arequipa.


A oto jedno z fotek w Parque de Aguas

Tutaj jest tak super zabawa, mozna sie poczuc jak dziecko;)
chodzi o to zeby wejsc do srodka fontanny nie moczac sie.
Udalo sie;)


środa, 8 lipca 2009

Pozdrawiam z Arequipy

Pozdrawiam jestem w Arequipie to jest okolo 2000 km od Piura, bardzo daleko i jeszcze dalej od Polski.

Koniec czerwca do Piura przyjechal polski Ksiadz Andrzej z mlodzieza z SEO z Arequipy i zaprosil do odwiedzenia miasta w ktorym pracuje, postanowilysmy wykorzystac czesc naszego urlopu i darmowy przejazd do Arequipy.

W ten sposob zobaczylam druga strone Peru, drugie oblicze. (opisze pozniej albo juz opowiem jak wroce)

A teraz jestem na dworcu autobusowym i sie wydostac nie moge, przez strajk w calym Peru.

Lecz mam nadzieje ze dzis strajk sie skonczy, wiec moze sie uda wyjechac do Limy. Czekam mowia ze o 6 autobus ma wyjechac. Do Limy bedziemy jechac tak 16 - 18 godzin, pozniej z Limy do Piura 13, wiec taka podroz jak do Polski.

Dzis wyszlam na ulice i jak nieposluszne dziecko z aparatem ktore konieczne musi zrobic zdjecia strajkujacym. Ogromnie duzo ludzi strajkowalo, ze taksowki nie mogly przejezdzac.

Ludzie strajkuja poniewaz weszly nowe przepisy tranzytowe, bardzo rygorystyczne. Za drobne przekroczenie duze kary pieniezne, przy niskich zarobkach.

Dzis rowniez dostalam wiadomosc ze mojemu koledze z Piura skradziono samochod. Samochod ktory sluzyl jako taxi do pracy, mozna powiedziec ze stracil prace i samochod. Tutaj nie jest latwo o prace, a kradzieze sa na porzadku dziennym.

Pozdrawiam serdecznie

Dziekuje za pamiec i modlitwe...