poniedziałek, 2 lutego 2009

Karnawal w Piura

Pozdrawiam

i przepraszam ze ostatnio malo pisalam rozne rzeczy sie na to zlozyly zwiazane z dostepnoscia intetrnetu, czasem, itp.

Wiele sie dzieje i dzialo jak juz pisalam spora grupa dzieci przychodzi teraz do Bosconi. Ja zajmuje sie glownie administracja podbijaniem karnetow i bandazowaniem paluszkow, i podawaniem alkolu takiego srodka chyba na wszystko, jak nie wiadomo, co zrobic to napewno alkol pomoze napewno nie spowoduje uszczerbku na zdrowiu. Wydaje material sportowy, z tym mam najwiecej zamieszania i jak probuje ustawiac profesorow to mi mowia "¡jak Peruwianka!" ja odpowiadam z moim kobiecym westchnieniem "rozumiem te kobiety".

W Peru karnawal w pelni, ktory czasem doprowadza mnie do rozpaczy... Tu karnawal ozacza to ze przez dwa miesiace jest przyzwolenie na lanie woda. Lanie, doslownie tu sie leje wiadarami, rzuca balonami napelnionymi woda. I mnie tez to nie omija najgorzej jest kiedy raz wybralysmy sie z Ania do miasta, udalo sie przejsc pare krokow i wybiega facet z wiadrem. Wracamy cale mokre zmieniamy ubrania i tym razem druga strona, w duchu sie modlac, zeby tym razem nikt nie wylecial z wiadrem. Czasem przchodze obok lejacej sie grupy i nawet nie mysla mnie lac, a czasem do nawet do Bosconi wbiegna lub przez brame rzucaja, zeby za wszelka cene tylko zmoczyc. Najwieksza mam satysfakcje, kiedy nie spieszac sie wolnym krokiem sobie ide, a wokol rzucaja blaonami i trafic nie moga.

Sytuacje bywaja rozne najgorsza byla ostatnio kiedy do Bosconi weszla grupa chlopakow z ulicy, mnie wolaja, zeby ich wyprowadzic, prosze o pomoc nikt nie idzie ze mna. Zostaje sama na przeciw chlopkow, dla ktorych w pewnym momencie staje sie tarcza. Wszystkie mozliwe balony z woda ktora miekli poszly na mnie. Poszli sobie, a za plecami slysze smiech osob, ktorych prosilam o pomoc. Poszlam sobie tak szybkim krokiem i zabierajac przy tym torebke, tak jak czasem kobieta potrafi z taka "duma". Przyznacie niektore sytuacje jakie tu przechodze to jak z filmu. A wiec jak sie skonczylo ja zniknelam a oni zaczeli mnie szukac.... lecz nie znalezli, pozniej przyszly do mnie dwie osoby i mnie przeprosily. Ale o co w tym wszystkim chodzi, jak rozmawialam z jednym bratem to mi mowil, zebym sie cieszyla, ze to woda, poniewaz w miescie niedaleko smaruja pasta od butow, lub sypia bialym talkiem. No coz mi do smiechu nie zabardzo, ale dlaczego zadnej pomocy ze strony osob z ktorymi pracuje? O toz nie wiem moze chodzi o to ze lanie woda jest tak powszechnie akceptowane, a z drugiej strony tu troche taka mentalnosc, jak Cie beda okradac na ulicy tez nikt nie przyjdzie Ci z pomoca. Troche smutny koniec calej histori, ale karnawal caly czas trwa. Mile jest czasem to, ze jak ide z bratem klerykiem ulica i kiedy zwraca uwage chlopakom z balonami wypenionymi woda, to powstrzymuja sie od rzucania.

Sciskam wszystkich mocno z goracego Piura. Pamietam wszytich i moj rocznik wiem, ze teraz sesja egzaminy i tez wiem, ze jak zawsze super sobie poradziecie.

Aneta

Brak komentarzy: