wtorek, 9 grudnia 2008

Nie ma rzeczy nie mozliwych!

Pozdrawiam

Dzis jak zwykle codzienne obowiazki i zadania. Wiecie troche sie wstyt przyznac, ale ja to troche spioch jestem i rano to tak mi ciezko wstac, dzis wpadlam na Msze w ostatniej minucie, jak juz sie zaczynala, ale sie pocieszylam tym, ze nie tylko ja sie spoznilam....

Rozniez dzis sama wyszlam na slamsy kupic wode...., i w takim skepiku sprzedaje taka pani Edyta, bardzo mila osoba. Pogadalam sobie przy okazji z ludzmi.

Pozniej chcialam pomeczyc Brata zeby pouczyl mnie troche grania na gitarze, ale Brat zapracowany przy listach, ja ze swoimi juz sie uporalam. Robimi takie listy dzieciakow, poniewaz w najblizszym czasie ma byc czekolatada, dzieci dostana cos pysznego;) Listy sa potrzebne, poniewaz bedzie duza liczba dzieci, a kiedy sie gdzies cos daje nie wiadomo skad biora sie dzieci, osoby, ktorych wogole nie znamy. Czekolatada jest nagroda dla dzieci, ktore przez caly rok przychodzily do oratorium.

Dzis w tej calej codziennosci dostalam prezencik z narysowna owca i slowami z Psma Sw. mniej wiecej znaczenie takie Pan jest pasterzem i oddaje zycie swoje za owce swoje. Tak czasem wydaje mi sie, ze juz nic nie jest mnie wstanie mnie zaskoczyc, a kazdy dzien niesie ze soba pewna nie wiadoma, moze jakas przygode?

Nie pisalam Wam w poniedzialek mielismy wielkie swieto oratorium. Przybyla duza grupa dzieci, grac i bawic sie wspolnie. Tego dnia rano byla Msza sw. 8 grudnia jest dniem gdy Ks Bosco spotkal Bartolome Garelli i wszystko sie od tego zaczelo. Nasze oratorium nazywa sie Bartolme Garelli, dzieciaki skladaly dary na Mszy sw. i... jedan z darow nam zniknal, tak pol godziny przed Msza, przeszukalysmy wszystkie katy nie ma. Agnieszka przekonana, ze przyniosla do mieszkania, a tu znalez nie mozemy. Szukalysmy pieknie napisanej na bilalej karcie Zdrowas Mario, znalazlysmy Agnieszka przyniosla to w nocy, tylko zostawila na parapecie, na zewnatrz......... i pies zrobil swoje, dziury, slady psich zebow, poszarpany jednym slowem rece zalamac. Szkoda mi starasznie bylo wlozonej w to pracy jednego z chlopakow, coz zabralam sie za renowacje...... Agnieszka sie smiala, ze dokonalam cudu. Pieknie namalowany napis, pogryziony przez psa, wypasowany zelaskiem, opalony swieca..... zostal zlozony w ofierze....


Sciskam wszystkich mocno ... nie ma rzeczy nie mozliwych;)

Brak komentarzy: