sobota, 18 października 2008

Pamietajcie slamsy to Casa.

16.10.08

Dzis dzialo sie wiele rzeczy, ale napisze tylko o paru wybranych przeze mne. Wieczorem bylo spotkanie animatorow ze slamsu. I znowu pada to okreslenie slamsy. Chcialam wam powiedziec, ze juz nie bede uzywac tego slowa slamsy, poniewaz mi sie kojarzy tak jak wiekszosci Polakow, a ja te miejsce odbieram juz nie, jak jakies slamsy z Peru tylko slamsy, na ktorych zyje Dan chlopak ze szkoly w Bosconi, ktory chce zyc dobrze. Ma wspanialych rodzicow, ktorzy nie maja wiele, a jak chodzilismy po koledzie poczestowali nas cherbata i ciastkami (dla mnie znaczylo wiele widzac, ze maja ciezkie warunki w jakich przyszlo im zyc). Miejsce te kojarzy mi sie z usmiechnietymi buziami dzieci, krzyczacymi seniorita Aneta. I nie chce ich domu, w ktorym mieszkaja nazywac slamsami, ja nie chcialabym zeby ktos tak mowil na moj dom. Oni sie staraja jak moga, a to, ze ten kraj jest w takiej sytuacji nie maja na to wplywu.

Wiec powiedzmy, ze bede nazywac slamsy okresleniem CASA znaczy dom.

Wiec dzis sptaknie chlopcow a zarazem animatorow z Casa. Bylo to spotkanie biblijne rozwazenie slowa, jak Jezus powolywal apostolow. Niesamowiete jest to, jak wiele dobrego sie tu dzieje.

Poznalam dzis Ksiedza z Piura z Colegium Don Bosco, ma polskie imie Kazimierz, powiedzialam, ze skrocona forma jest Kazik, przytaknal i stwierdzil, ze on bedzie Kazik (tak jak moj wujek). Fajny misjonarz z Hiszpani.

Pozdrawiam.

Dochodzi mi tu coraz wiecej czynnosci, i z kazdym dniem, co raz bardziej rozumiem ich jezyk, mam nadzieje ze przyjdzie taki dzien, ze bede rozumiec wszystko lub prawie wszysto.

1 komentarz:

Geraldo Maia pisze...

Witaj Aneta,
Twój blog jest piekny. Lubie go.
Pozdrowienia z Brazylii:
Geraldo