środa, 8 października 2008

Nadzieja - Piura

Dzis rano po 14 godzinej podrozy autobusem jestem w Piura moge odetchnac tu jest lepiej bezpieczniej. Przerazilam sie Lima, tym co zobaczylam. Obra Social Bosconia w Piura to oaza na pustyni. Tu ludzie sie usmiechaja, a w Limie na ulicy sa strasznie powazni. Tu slychac muzyke gdzis w oddali, gdy siedze w pokuju. Tu dzieci przychodza i witaja sie ze mna.

W Limie po przyjezdzie nie swiadomnie szukalam czastki Polski, czastke domu jakas namiastke nie znalazlam jej. Po przyjezdzie do Piura wchodzimy do pokoju gdzie przez rok bedziemy mieszkac, a tam kwiaty i kartka z napisem "Anetka i Ania witajcie w domu".

Czuje sie dobrze, zobaczymy jak dalej.

Pozdrawiam

Ps Dziwnie jest pisac bloga, kiedy w domu(Polsce) polnoc a tu dopiero popoludnie 17 godzina, widno na dworze, peruwinczycy sa przy swoich codziennych czynnosciach.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Moja kochana!!!!
Bardzo się cieszę, że szczęśliwie dotarłaś do Piura. Wszystko jest dla Ciebie nowe - ale uwierz mi, przyzwyczaisz się, nawet nie zauważysz kiedy :):)
No i najważniejsze, że wszyscy przyjęli Cię miło i dobrze :):):)
Ściskam i wysyłam buziaki :*:*:* Teraz u nas jest 8.35 rano, 9 stopni i świeci cudowne słońce :)
ZUZA.
P.S. Ja w sob o 12 czasu polskiego wchodzę na egz magisterski - jako pierwsza albo druga :)

Alesia pisze...

Cześć,Aneta!
Cieszę się, że dotarłyście na miejsce szczęśliwie :) Ciekawe rzeczy piszesz w tym blogu, więc chętnie je sobie czasem czytam . Pracujcie tam dzielnie i cieszcie się z tego, że tam jesteście.Pozdrawiam serdecznie was obydwie i pamiętam w modlitwie.
Alesia :)

Unknown pisze...

Anetko, z zapartym tchem czytam Twoje słowa :) cieszę się że jesteście już na miejscu, "w domu" :) pozdrawiam ciepło i pamiętam w modlitwach :) i czekam na kolejne relacje:) UlaT. :)